Translate

piątek, 4 października 2013

Dark Side Początek


....
tak to było to:
 
Fenomenalny, ponadczasowy, ponad wszystko 
album wszechświata (wg mnie oczywiście)
Dark Side of the Moon zespołu Pink Floyd

  Chyba wszystko o nim napisali. Pisały różne tuzy muzyki, ja też napiszę ze swej perspektywy

   Rzeczywiście. Wszystko zaczęło się od Money - utwóru Watersa z charakterystycznym początkiem Watersa i Masona. 

 Tak jak już wspomniałem nie będę się rozpisywał o każdej płycie, tylko będę pisał o moich odczuciach, które powstały podczas poznawania Pink Floydów.

  Nie pamiętam ile razy przesłuchałem ją w  w odtwarzaczu magnetofonowym. To był zwyczajny magnetofon na jedną kasetę. Chyba pamiętacie?




 

  Nie zapomnę nagrywania  notowań list przebojów trójki, wielokrotnego zapisu, tych stopów i startów. Ci co pamiętają zgodzą się ze mną, że był tego jakiś nieodparty urok.
Wielokrotne naciskanie klawiszy powodowało najzwyklejsze zmęczenie materiału, trzeba było naciskać niejednokrotnie dwa klawisze naraz, wsadzało się zapałki, itp. Wszystko aby słuchać.
  Dark Side przesłuchałem niezliczoną ilość razy. Za każdym razem coś odkrywałem, a to Dicka Parrego na magicznym saksofonie, a to żeńskie chórki na The Great Gig in the Sky, a to znowu początek kasety - płyty.
  Później kasety zacząłem słuchać na walkmanie (praprzodek odtwarzaczów mp3, mp4). 



  Znów muszę  się przyznać, że odkryłem inne, wcześniej nie słyszane dźwięki. O matko cóż za magiczny świat!!!
  Dźwięk monet który przelewa się z prawego do lewego ucha i odwrotnie, wszystko słyszane o wiele wyraźniej, głębiej.  Niesamowite.
  Słuchałem. Najpierw muzyka, później tekst, kontekst. Wtedy jeszcze nie znałem podstaw angielskiego. Wszystko nabrało innego znaczenia parę lat później. 
  Studiowałem tą płytę, przerabiałem ją milion razy. I wiecie co? Jest niesamowita. Jeśli teraz wziąć pod uwagę to co robili Floydzi na rok przed moim urodzeniem to włos mi się na głowie jeży!!! 
 Słynna kwadrofonia - system czterech głośników w roku 1973-  to była kosmiczna rewolucja dźwiękowa. Nikt nie słyszał wtedy o dtsach, 5.1, czy 7.1. Mogę powiedzieć że 40 lat temu to efekty muzyczne jakie serwowali Floydzi były porażające!!!

  Odkąd dowiedziałem się że taką rewolucję wprowadzali, marzyłem aby ich słuchać w takim systemie. Wiem wiem co teraz powiecie, że to było śmieszne, bo było, ale liczą się chęci i próby stworzenia domowego systemu kwadrofonicznego. 
 Śmieję się teraz jak sobie to przypomnę, podpinałem moje mini głośniczki, które dostałem razem z walkmanem do magnetofonu, rozstawiałem w różnych częściach pokoju. Amatorszczyzna pierwsza klasa  ale idea była słuszna.

  Czas liceum wspominam rozkwitem zainteresowań Floydami. Wszystkim co było ich, wokół nich Pierwsza książka o Floydach : Sławomir Orski "Pink Floyd psychodeliczny fenomen", widokówki z ich podobiznami, znów pożyczona kaseta magnetofonowa z zapisem z Pompei, zapuszczone włosy.....Gdzieś mną targało. Musiałem to wszystko wylać. Wylać na papier. 


 Dark Side ma to do siebie, że każdy -chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Od kiedy poznałem podstawy angielskiego pierwszą fascynacją był Us and Them, później Breathe, Any Colour You Like czy w końcu Brain Damage
 
 Muszę się Wam do czegoś przyznać, na lekcjach w liceum - pewnie była to biologia lub chemia tworzyłem swoje loga Pink Floydów. Wszystko mam do tej pory, niezliczona ilość wymyślonych czcionek oraz tekstów.
 Jak chcecie chętnie Wam zaprezentuje wraz z moją twórczością...



 


 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz