Translate

sobota, 9 sierpnia 2014

Po Floydowo cz.3 : Steven Wilson

Cześć!! :D

  Dla urozmaicenia moich postów dotyczących zespołów, które wzorowały się na zespole Wszechczasów, pragnę przypomnieć sylwetkę tego skromnego Pana.

Steven Wilson. 

Ten niepozornie wyglądający młody człowiek ( w tym roku skończy 47 lat)

[źródło: http://stevenwilsonhq.com/sw/resources/press/]
 w mojej skromnej ocenie zasługuje bezapelacyjnie na status członka Pink Floyd. Człowiek o przeogromnym talencie muzycznym, niezwykle kreatywny, szukający wciąż nowych (czasem zaskakujących pomysłów), muzyk, aranżer, producent (wytwórnia Kscope music). Nie poznałem tego pana osobiście (co ogromnie żałuję), ale z tego co słyszałem od jego fanów to przede wszystkim wspaniały człowiek

  Muszę się znowu pochylić nad moją pamięcią - nie pamiętam kiedy o nim usłyszałem - na pewno słuchałem pierwszych nagrań  Porcupine Tree w składzie : Steven Wilson – śpiew, gitara, Richard Barbieri – instrumenty klawiszowe, Colin Edwin – gitara basowa, Gavin Harrison – perkusja .
Dla przypomnienia  posłuchajmy razem:



Jeden z moich ulubionych kawałków z jednego z wydawnictw na płycie dvd tego zespołu:


  Steven to nie tylko Porcupine...., ale również projekt jak dla mnie mocno zakorzeniony we Floydowsko progresywnym świecie :
  Blackfield - zespół złożony ze Stevena i Aviva Geffena - bardzo klimatyczna, czasem bardzo pesymistyczna ale bardzo dobra próba. Nagrali do tej pory 4 płyty. Dla mnie dwie pierwsze rewelacja. Posłuchajmy zatem kawałka z drugiej :
 
 
Kolejnym wspaniałym projektem Stevena to "Storm Corrosion" Duet złożony ze Stevena oczywiście i lidera "Opeth" Mikaela Åkerfeldta. 



 Na tych dwóch próbach świat Stevena oczywiście się nie kończy. Muzyka wg Stevena daje możliwość łączenia różnych stylów czy gatunków muzycznych. Przedstawiam Wam dobrze Wam znaną grupę No-Man. To pogranicze rocka, jazzu i elektronicznego popu. Przy projekcie współpracował m.in. Robert Fripp (King Crimson). 
Parę nutek do przesłuchania :




Skoro jestem przy No-Man, nie sposób wspomnieć o ambientowym projekcie tych muzyków wraz z ....kim? ze Stevem Wilsonem
To Bass Communion.


Nie mogę też zapomnieć o sesyjnym projekcie Stevena ( Incredible Expanding Mindfuck czyli I.E.M - dość eksperymentalny i można powiedzieć że tylko instrumentalny)

Oraz solowe wydawnictwa owego Pana o którym dzisiejszy blog. 
I taki news na koniec posta : 

W najnowszym wydaniu Prog UK w  którym publikowane są  wyniki, album Stevena "
The Raven That Refused to Sing (And Other Stories)"  




znajduje się na miejscu 9 wśród 100 najlepszych rock progresywnych albumów wszech czasów, a moja ulubiona płyta Fear of a Blank Planet na 18 miejscu
Pozdrawiam Wszystkich moich czytelników.  Fajnie wiedzieć że jesteście i czytacie - to naprawdę czysta przyjemność móc się tym wszystkim dzielić

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski