Translate

piątek, 22 listopada 2013

Z Sydem

Cześć Wszystkim!!!

Oczywiście wiecie o kogo chodzi. Dzisiejszy post poświęcam okresowi z Sydem Barrettem.

Dziś nie będzie moich dzieł związanych z tym okresem. Syd  a właściwie Roger Keith "Syd" Barrett był nietuzinkową postacią. Nie tylko w zespole. Właśnie to on odpowiada za pierwsze jakże ważne psychodeliczne podłoże kształtującego się zespołu.

Cały pierwszy okres czyli pierwsze dwie płyty trzeba, jak większość utworów Floydów wielokrotnie przesłuchać. Za którymś razem zafascynowały mnie dwa utwory : "Instellar Overdrive" i "Astronomy Domine". Obydwa utwory dla mnie nawiązują do podróży międzygalaktycznych, do podróży do końca wszechświata, do badania go, do ekspedycji Voyagerów...Do ludzkich wyobrażeń o innych planetach....

Niezbadany wszechświat jest zaklęty w tych paru dźwiękach. Słuchając tych dwóch utworów mam wrażenie jakbym był razem z Floydami w tamtym dziwnym okresie. 
  
Studiując pierwszą studyjną płytę Pink Floyd "The Piper at the Gates of Dawn" nie da się nie zauważyć że pierwsze riffy gdzieś już się słyszało. Może na Abbey Road...? 

Słuchając Piper .....brakuje mi na niej pierwszego singla Arnold Layne.... Słuchaliście jego wykonanie przez Davida Bowiego? Znakomite!!!! Polecam

Nie sposób zapomnieć też dwóch charakterystycznych utworów  Barretta : Bike czy See Emily Play. Dominację Barretta nie tylko widać w kompozycji utworów ale przede wszystkim na pierwszej okładce płyty: 


Źródło : http://okladki.net/okladki/show/134-pink-floyd--the-piper-at-the-gates-of-dawn



Dla mnie ta okładka jak najbardziej odzwierciedla pierwszy okres działalności Floydów.

Co do mnie nigdy nie próbowałem ani nie będę próbował zażywać przeróżnych środków odurzających i nigdy nie będę wiedział co czuł Syd i co widział.
Wszystkim fanom polecam oficjalną stronę Syda : http://www.sydbarrett.com/home.htm

20 lat temu słuchając Floydów stworzyłem taki utwór będący psychodelicznym hołdem  im złożonym. Otóż i on:

                                                            PINK FLOYD WORD
 


Odwiedziłem kobziarza u bram świtu, mieszkał on spodku pełnym tajemnic otoczonym murem. Kobziarz czarodziej rzekł UMMAGUMMA i nagle zjawiły się w jego domu psy, świnie o owce. Niesamowite. 
 Kiedy nadeszła noc patrzeliśmy razem w ciemną stronę księżyca, ukrytą gdzieś za chmurami i  marzyliśmy o gwiezdnych wędrówkach.
 Po jajecznicy na śniadaniu wyruszyliśmy do Pompei, gdzie na ich zgliszczach wysłuchałem utworu o atomowym sercu matki.  Kiedy wróciliśmy straciłem kompletnie rozsądek. Musiałem wyjechać czyhając na autostop.  Z cudownego snu zbudził mnie dźwięk dzwonu. Była niedziela. Przypominając sobie kobziarza od razu mocniej bije mi puls.

 
                                                                    Piotr Marchewa

  Na zakończenie oczywiście humor z zeszytów szkolnych




do następnego Floydowskiego postu 
Piotrek Floydomaniak Marchewa

poniedziałek, 11 listopada 2013

Dookoła Piotrka czyli o koncercie z San Diego i innych przypadłościach

Dzień dobry Wam Wszystkim!

Dziś tak jak obiecałem zajmę się singlami lub pojedynczymi utworami, które zainspirowały mnie do dalszego pisania swoich tekstów.  
Studiowanie dorobku Najlepszej  Grupy  Wszechczasów nie mogło się obejść bez słuchania wcześniejszych albumów. 

Hm od czego by tu zacząć.

Znacie ten kawałek : Careful with that axe eugene - zapewne.  Jest on zamieszczony na drugiej płycie (koncertowej) z albumu Ummagumma oraz na składance Relics (którą też posiadam na kasecie - nomen omen i na koncercie z San Diego

Careful......wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie wiem jak Wam mnie się znowu kojarzy z niezidentyfikowaną zgrozą oraz czymś mrocznym tam gdzieś czyhającym na Ciebie.

Nie wiem skąd te skojarzenia. Może po prostu naoglądałem się wtedy czegoś lub naczytałem lub sobie wmówiłem
Posłuchajcie sami i chociaż w części przyznajcie mi rację. A oto moja interpretacja:



         Pająk   (29.06.1996)

                   Cienką nić przędziesz
                   Dopiero zaczynasz pierwszy kąt
                   Pierwsze miejsce
                   Plączesz się wśród swej pracy
                   Ciemna noc nadciąga
                   Już wpadła w sieci
                   ofiara pierwsza twa
                   Urywa się
                   ale twym łupem są następne
                   Bawiąc się nimi
                   słyszysz ich bezbronny krzyk
                   Gruba już Twa nić
                   Czekasz w ciemnościach
                   przeżuwając ofiary
                   i śmiejąc się z nich

                                      Piotr Marchewa



Tak......koncert z San Diego z 1971 roku. Nie wiem i nie pamiętam jak na niego natrafiłem. Czy pożyczałem kasetę czy gdzieś kupiłem zapis audio na jakimś targu (ale zapewne to drugie choć ręki uciąć sobie nie dam)
Oryginał wygląda tak:

[źródło: http://www.hokafloyd.com/CDHOKA/embryo_san_diego_1971]
 
W każdym bądź razie tu kłaniają dodatkowo dwa utwory, które zainspirowały mnie tytułami, oprócz muzyki, która nieustannie mi towarzyszy.
Były to Embryo i Cymbaline


 
                            EMBRYO  (13.12.1996)

                  Czym jest miłość?



                  Kim jestem ja?



                  Gdzie ona jest?



                  Kiedy ją znajdę?



                  Czy pozostanę



                  na zawsze w embrionalnej



                  miłości?




                           Cymbaliści (13.07.1996)

Cymbaliści
Symboliści
grajcie muzykę
skaczcie jak wam zagrają
szukajcie a nie znajdziecie
Cymbaliści
Realiści
muzyka jest zawsze muzyką
dzień za dniem
życie po życiu
Cymbaliści
Utopiści
zbawiacie muzyką
dążycie do niezdążonego
wysoko ulećcie
jak motyl w takt waszej muzyki
Cymbaliści
I soliści
poczekajcie na
mój niezdecydowany bełkot


  Ostatnia rzecz jaka mi przychodzi do głowy. Jak każdy z Was byłem po raz pierwszy zakochany, zauroczony, niestety bez wzajemności.

Utwór z 1968 roku, bez komentarza ale sam tytuł spowodował u mnie, że musiałem gdzieś tą bezsilność przekazać





Sen o Julii (zapewne też 96 co wynika z Embryo)

Śniłem o niej każdej nocy
To był piękny sen o Julii
Na nią czekałem całe życie
Spotkało mnie takie wielkie szczęście
Julio – jesteś jedyna
Julio – oczarowałaś mnie
Julio – królowo mego życia
Julio – już płaczesz przeze mnie
Głęboko zapadłaś w mej pamięci
Krzyczę za tobą
Ty odchodzisz tak nagle jak przyszłaś
Ale to był tylko sen


Sen o Julii

 
Piotr Marchewa






To chyba dziś na tyle. 



pozdrawiam Was gorąco

Piotrek Floydomaniak Marchewa