Translate

wtorek, 15 września 2015

Wish You Were Here 40 lecie.

Cześć Hello :D :D

Dziękuję Wam za tak liczne dowody sympatii w stosunku do tego co piszę i do mojej własnej skromnej osoby :D

12 września 1975 roku ujrzało światło dzienne wydawnictwo Wish You Were Here naszej super grupy Pink Floyd. W tym roku obchodzimy 40 lecie wydania tej właśnie płyty

Pisząc to puściłem sobie dla utrzymania klimatu tą płytę....
Jakże trudną sprawą dla twórcy, dla artysty stworzyć coś równie genialnego i ponadczasowego? Właśnie. Pink Floyd już po Dark Side of the Moon musiał zmierzyć się z wielkością tego dzieła.

O swojej fascynacji tą płytą już pisałem w poście : http://pinkfloydword.blogspot.com/2013/10/cakowity-zanik-rozsadku-czyli-jak.html

O czym dziś? tak sobie myślałem... to jest po prostu niemożliwe że ta płyta ma już 40 lat!!! To jest po prostu jakaś abstrakcja.... A jednak... czas....

Tylko że :
po pierwsze - cały czas brzmi świeżo, 
po drugie -  można jej słuchać bezustannie i nigdy się nie znudzi
po trzecie -  po wielu latach słuchania odkrywa się coś nowego, co się jeszcze nie słyszało
po któreś tam - słuchanie jej przez (w moim wypadku) 20 lat, na różnego rodzaju i jakości sprzętach wzbogaca muzyczne doświadczenia
po pinkfloydowemu - zawiera liczne i zawsze aktualne prawdy życiowe, które można odnieść do wielu wielu dziedzin życia, począwszy od uzależnień, samotności a skończywszy na człowieczeństwie ludzkości....

Jest to niewątpliwie wielkie dzieło i zawsze słuchając jego będzie mi się jeżyć włos na rękach, będę sobie wyobrażać to co akurat mi na sercu czy wątrobie leży.. 

Konstrukcja samej płyty po pierwszym przesłuchaniu może wywołać lekki dyskomfort w przerwaniu muzycznej odysei w postaci utworu "Shine on You Crazy Diamond" utworami Welcome to the Machine czy Have a Cigar.  

Utwór tytułowy wpisuje się oczywiście w całą kompozycję płyty jakby uzupełniając "Shine on...". Trzeba przynajmniej kilku przesłuchań że owa konstrukcja była z premedytacją zamierzona i przemyślana.

Dziś coraz rzadziej można posłuchać płyt traktowanych jako jedno dzieło traktujące o jednej sprawie, poświęcone jednemu tematowi. Warto więc słuchać i sięgać po takie wyznaczniki jakości jakim niewątpliwie jest Wish You Were Here





Podaj rękę człowieku człowiekowi, bądź człowiekiem. To się tyczy każdego z nas, niezależnie od wszystkiego....



 Pamiętajmy o tym, by o nas pamiętali za 40 lat...., za tysiąc..

Zostawiam Was samych z tym arcydziełem, ja udaję się w strefę Ricka Wrighta i kolejnych części  tego albumu

Z urodzinowym pinkfloydowym pozdrowieniem

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski






1 komentarz:

  1. Można by powiedzieć że cały ten album jest dla Syda i z pamięci o nim. Doskonały album. Zawsze mam ciary jak go słucham. Ponadczasowy, niezapomniany, nieprzemijalnie uwielbiany. Pięknie napisane. Aż się łza w oku zakręciła. Niewiele jest zespołów na świecie których muzyka tak porusza jak Floydów.

    OdpowiedzUsuń