Translate

niedziela, 30 sierpnia 2015

David Gilmour - król gitary

Cześć

I wszystko wiadomo, o kim ten post będzie. Ale co to będzie? Jeszcze nie wiem. Wiem, że nie będzie to kolejna notka biograficzna. Co mnie pchnęło? Może trasa koncertowa, z nowym materiałem, która będzie przebiegać przez Wrocław?

To moje własne refleksje podczas wielogodzinnego, wieloletniego Słuchania, przez duże S dzieł Pink Floyd

Jako, że jestem bezgranicznie zakochany w brzmieniu gitar nie będzie to też obiektywne, ale trudno...Musicie mi to wybaczyć ;D

O co więc mi chodzi? - o to żeby pokazać Davida jako twórcę, jako wybitnego gitarzystę, jeśli nie najwybitniejszego ostatnich czasów i poprzeć to przykładami.
Wiem też, że gitara nie jedno ma imię, są różne gitary i są różne style. Jako Floydomaniak, jak większość z Was uważam Davida za swoistego wirtuoza i geniusza za razem. Nie będę tu przedstawiał też wszystkich utworów, które skomponował razem z Rogerem Watersem i spółką. To będą te niezapomniane nagrania, które podkreślają to o czym piszę: 

Wspominałem kiedyś o tym utworze, dla przypomnienia :

Fat Old Sun  z płyt Atom Heart Mother - wykonanie. D.Gilmour z przyjaciółmi w wersji z Gdańska:


Następnie niezapomniana kompozycja Childhood's End (też wcześniej w postach przeze mnie wymieniana):




 Z moich ulubionych smaczków, które mogę wałkować  i przerabiać pod różnym względem całe dnie, w różnej głośności : "On the Run" tu we współpracy z Rogerem Watersem - wersja koncertowa z trasy Pulse




Kolejny fenomenalny dowód współpracy obu Panów : Wish You Were Here z płyty o tym samym tytule. Już mam tzw gęsią skórkę. Śpiewany razem z artystą przez wielu fanów na licznych koncertach. Tutaj zaprezentuję w wersji unplugged:



I jak go tu nie wielbić? i nie wspomnę też o Shine on You Crazy... autorstwa i Davida, Rogera i Richarda.

Ulubiony kąsek z niedocenianej przez wielu płyty "Animals" - oczywiście we współpracy z Watersem. "Dogs" :

Przedstawione wideo jest bootlegiem, który zarejestrował wersję live.

Najbardziej znana solówka świata z płyty "The Wall" - przecież wiecie. Polski przekład to "Cudownie odrętwiały" czyli Comfortably Numb. Przecież muszę muszę to przypomnieć. Wersja live wraz z drugim twórcą tego utworu:




Z tej płyty doskonale znany jeszcze Run Like Hell. Tak dla równowagi :D




 Chcecie jeszcze? Proszę  z kolejnego albumu "A Momentary Lapse of Reason" - Sorrow.... 
 Można się zasłuchać. Może mi powiecie że nie? ;D



Wspominkowo jeszcze parę utworów by się znalazło. Czekając na nową płytę, żegnam się z Wami. A Great Day for Freedom z Gdańska




ps. jak chcecie poczytać sobie o Davidzie zapraszam Was na blog mojej serdecznej koleżanki zakręconej na punkcie Pink Floyd a przede wszystkim Gilmoura:
http://kasinyswiat.blogspot.com/2014/11/david-gilmour-czowiek-ktory-zmieni.html 


Z pozdrowieniami dla moich nowych znajomych Floydomaniaków z Czech

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

4 komentarze:

  1. Piotruś dziękuję serdecznie za wspomnienie mojego bloga. Czuje się wyróżniona. Świetny wpis. Ja też nie potrafię być za bardzo obiektywna względem Davida i jego boskiej gry na gitarze... No i głos też ma elektryzujący... Uwielbiam go. Dzięki za fantastyczny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to znakomity materiał by pokazać magię Davida, która doprowadziła go i Pink Floyd na szczyt. Nie ujmuję tu ogromnego wkładu w ten sukces pozostałych członków zespołu. Bo jest on równie wspaniały, niepodważalny i bezsporny. Pomimo to, właśnie gra Davida stworzyła to, co tygrysy w muzyce lubią najbardziej.
    I w tym miejscu, chcę wprowadzić nieco zamieszania (prowokując rozmyślnie do dyskusji), proponując jedno nazwisko. Nazwisko pana, który tak samo jak Gilmour wspaniale gra na gitarze, a najtrudniejsze dźwięki i kombinacje muzyczne przychodzą mu bez żadnego wysiłku, delikatnie i magicznie tworząc niepowtarzalny, progresywny i lekko swingowy klimat. To Mark Knopfler. Co ty na to Piotrze? Nie chcę porównywać tych panów bo nie o to mi chodzi, ale mam świadomość, ze wywołując ten temat nie obędzie się jednak bez porównań. Chciałbym jedynie poznać twoje zdanie Piotrku i może innych czytelników twojego genialnego bloga, czy Mark może stać obok Davida w chwale i czy może dzielić z nim miano WIRTUOZA GITARY.
    Moim zdaniem tak, ponieważ obu uważam za geniuszy muzycznych. A jakie jest wasze zdanie na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Darku za szczególne zwrócenie uwagi na Marka Knoplera. Wiesz dobrze tak jak i ja, że gitarzystów było wielu i wielu można nazwać królami gitary, w zależności od wielu czynników (czy to rodzaj muzyki, styl, rodzaj instrumentu jakim jest gitara, lat w jakich grali itd, itd.) To oczywiście temat na kolejny post o gitarzystach, który nieśmiało chodzi po mojej głowie od pewnego dłuższego czasu. Oczywiście masz rację postawić wielkich tuzów Gilmoura, Knopflera, Hendrixa, Satrianiego można koło siebie. Cały czas nie wiem w jakiej kolejności, bowiem każdy z nich jest niepowtarzalny. Może w kolejności alfabetycznej?

      Usuń
  3. Ja równie od pewnego czasu stałem się maniakiem gry na gitarze i chcę się w tym kierunku rozwijać. Jak czytałem niedawno na stronie https://www.eostroleka.pl/dobra-gitara-klasyczna---cena-nie-jest-gwarantem-jakosci,art83104.html to faktycznie dobra gitara klasyczna to podstawa.

    OdpowiedzUsuń