Translate

poniedziałek, 5 maja 2014

Floydowo koncertowo cz.1

Cześć! 

Dwa miesiące mnie tu nie było, nawet nie wiem dlaczego tak zwlekałem. Dość już tłumaczeń.

  Tematem mojego posta jak zauważyliście będą koncerty zespołu wszechczasów. Jak wiecie Pink Floydzi charakteryzowali się tym, zarówno we wczesnych latach jak i za czasów Gilmourowskich, że przy eksperymentach z dźwiękiem chcieli i uraczyli słuchaczów niezwykłą scenerią, choreografią oraz doznaniami wizualnymi.
  Myślę, że to wszystko potęguje doznania. To tylko dowód na to, że cały zespół miał totalną koncepcję poszczególnych występów. Każdy wie, że zespół bez koncertów to i zespół bez fanów.... Koncepcja postu miała skończyć się na jednym, nie mniej jednak temat uważam za zbyt obszerny więc jest podzielony na 2 części.

   Jeden z pierwszych znanych szerszej publiczności, koncertów zorganizował Syd Barett. Odbył się on w londyńskim klubie Marquee 12 lub 13 marca 1966 roku (różne źródła podają inne daty). Tego samego roku w listopadzie Pink Floydzi wraz ze swoją muzyką dają pokaz świetlny w Hornsey Collage Art oraz dają pierwsze koncerty wraz z pokazem slajdów.
  Już w następnym roku Record Retail and Music Industry pisze o Pink Floydach z okazji  wydania singla Arnold Layne : "Jest całkiem niezły, a zespół zdobył wielu fanów, ponieważ robi niezwykłe wrażenie wizualne". W tym samym roku Floydzi wyruszają na krótkiego tournée po Stanach Zjednoczonych.  W grudniu występują w "naprawdę dużej i reprezentacyjnej sal" jaką  jest Royal Albert Hall
  Słynne prezentowane przeze mnie zdjęcie odzwierciedla ich muzykę doprawioną lekką nutą psychodelii (tu świetna gra świateł)

fot. Andrew Whittuck/Redferns/Getty
 
  Od 1968 roku od czasów występów w Hyde Parku oraz w Royal Festival Hall, zespół umacnia swoją pozycję w Wielkiej Brytani (tu Floydzi używają systemu dźwięku przestrzennego Azimuth Coordinator)
 Wiecie co, słuchając wczesnych utworów niejednokrotnie wyobrażałem sobie, że jestem w jakimś malutkim klubie, w piwnicach, gdzie jest dużo ludzi, którzy siedzą po turecku i w skupieniu delektują się dźwiękami. Przed nimi grają Floydzi, a za nimi i wśród nich krąży muzyka z czterech głośników jednocześnie, te dźwięki uzupełniają się i wypełniają. Zapewne tak było- pan Sławomir Orski w swej książce właśnie tak to prezentuje.Co dodatkowo jest potęgowane magią różnych efektów świetlnych.
taak, rozmarzyłem się.....


  Kolejną próbą zrobienia zupełnie czegoś innego, świeżego i absolutnie oryginalnego był wyreżyserowany przez Adriana Mabena spektakl we włoskich ruinach. Świetnie znany szerokiej publiczności, chociaż nakręcony bez niej "Live at the Pompei"
Poniżej poster reklamujący nakręcony film w kinach, oraz znany obrazek z wytłoczonego przez Universal krążka:


[źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Pink_Floyd:_Live_at_Pompeii]





[źródło własne autora]
oraz słynne zdjęcie :


[źródło: http://www.retrorebirth.com/pink-floyd/pink-floyd-plays-pompeii.php]


  Od 1971 roku powstaje nowy materiał do The Dark Side Of the Moon ( któremu poświęcone są 2 posty w moim Floydowskim blogu)
  Znalezione zdjęcia z tamtego okresu zaraz po wydaniu albumu. Wiecie dobrze, że materiał z Dark Side bardzo często pojawiał się w track listach następnych wielkich koncertów.

[źródło:http://pl.wikipedia.org/wiki/The_Dark_Side_of_the_Moon]



[źródło:http://www.pinkfloydz.com/orphans15.htm]



   Chciałbym omówić jeszcze  4 jak dla mnie ważne koncerty Pink Floyd ale to już w następnym poście, na który nie pozwolę Wam aż tyle czekać

Pozdrawiam 

Piotrek Floydomaniak Marchewa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz